Siema, siema.
Dzisiaj coś innego. Zdecydowałam dodać coś całkowicie z innej beczki. Po prostu pisanie o tym, jak George przeżywa śmierć Freda jest dosyć dobijające.
Tak więc dzisiaj malutki, wesolutki one-shot napisany przez epochalypse. Opowiadanie nosi tytuł 'Addiction', co tłumaczy się jako 'uzależnienie'. Jednak chyba już pozostanie tradycją to, że nie będę tłumaczyć tytułów. Robiąc to, czuję się prawie tak jak kilka lat temu, kiedy poznaliśmy tytuł ostatniej części i większość Potterheads w Polsce zastanawiało się, jak będzie brzmieć w naszym języku. Pamiętacie to? Dla mnie każda propozycja brzmiała dziwnie. Do dzisiaj wolę angielską wersję.
Dobra, koniec moich wywodów. Oryginał możecie znaleźć pod tym linkiem.
Miłego czytania! :)
~-o-~
Spojrzał na swój zegarek.
Było w pół do ósmej.
Powoli masował sobie skronie i
spojrzał na śpiącą kobietę, leżącą obok niego.
Hermiona Granger.
Jak do tego doszło? Czy
kiedykolwiek myślał, że obudzi się rano i znajdzie Hermionę Granger, właśnie
ją, w swoim łóżku? I to nie raz?
Zajrzał po cienki koc, pod którym
sypiał.
Nagi.
Nie mógł się powstrzymać i
jęknął.
Wiedział co zrobił. Wiedział, że
kolejny raz przespał się z Hermioną. Jeszcze raz i jeszcze raz. Mówił sobie
wiele razy, że nie może z nią sypiać. Nie może budzić się w takiej sytuacji.
Ale i tak to robił.
- Draco, która godzina? – wycieńczony
głos Hermiony wyrwał go z zamyślenia.
- W pół do ósmej – mruknął.
Zadrżał kiedy jej ramię
powędrowało z jego klatki piersiowej i zacisnęło się w pasie. Przytuliła się do
jego nagiego torsu. Czuł jak jego serce zaczyna szybko bić, tylko z powodu jej
dotyku.
- Śpij dalej kochanie – Hermiona wymamrotała
w stronę jego skóry.
Draco spojrzał w dół i uśmiechnął
się, nie mogąc się powstrzymać. Hermiona wyglądała pięknie. Wyglądała tak
naturalnie, po prostu śpiąc na nim. Jej długie brązowe fale rozłożone na jej
poduszce i jego klatce piersiowej. Od
kiedy określam tą poduszkę jako jej? Pomyślał. Prawdopodobnie od wtedy, od kiedy określam prawą część łóżka jako jej
część…
Wiedział, że nie może tego ciągnąć.
To nie było dla niej dobre. Ale teraz
czujesz, że jest dobre, co nie?
Hermiona spojrzała na niego z
dołu.
- Znowu rozmyślasz.
- Wcale nie. – powiedział cicho,
głaszcząc ją po plecach. Zadrżała delikatnie pod wpływem jego dotyku.
Znów spojrzał na Hermionę. Jego Hermionę. Jej policzki były
zaróżowione pomimo wczesnej godziny. Jej usta, jej różowe, delikatne usta. Och,
jak on kochał te usta, kochał ten uwodzicielski fragment jej ciała. Kochał ją
całować, kochał przygryzać te usta i sprawiać, że jęczała z rozkoszy.
To te usta były powodem, dla
którego się tu znaleźli. W samym środku jednej z ich znienawidzonych kłótni w
Ministerstwie, celowo złapała jego policzki w swoje dłonie i przycisnęła swoje
usta do jego. W rezultacie uciszając go na dobre. Któż podejrzewał, że ta pasja
sprawiła, że ich pierwszy raz w jego biurze stał się tak niezapomniany.
- Właśnie, że tak. – powiedziała siadając
i patrząc na niego uważnie.
Och Merlinie, taka ty jesteś piękna… Pomyślał Draco.
- Nawet jeśli to prawda, to co? –
odparł. Wiedział, że będzie naciskać, żądając odpowiedzi, błagając by
powiedział jej o czym myśli.
Znów się położyła, teraz
wpatrując się w sufit. Draco nieświadomie sięgnął po jej dłoń i złączył ich
palce. Zbliżył ją do swoich ust i pocałował ich opuszki. Była uzależniająca.
Wszystko w niej było uzależniające.
Jej uśmiech.
Jej inteligencja.
Jej piękno.
Rzeczy, które robiła tymi swoimi
niesamowitymi ustami…
Och… Słodki Salazarze…
Wiedział.
- Chodzi o tą całą sytuację… o
nas, prawda? – zapytała.
- Jak ty… - Draco wyjąkał.
- Za każdym razem kiedy to… ta
sytuacja się zdarzy – zaczęła Hermiona – zawsze o tym rozmyślasz, ale nigdy nic
nie mówisz. Jestem zmęczona niewiedzą.
- Nieznośna wszystkowiedząca
jędza – powiedział Draco ironicznym głosem, uśmiechając się głupio.
- Więc…? – zaczęła Hermiona –
Powiesz mi?
- Myślałem o powiedzeniu ci tego
już od jakiegoś czasu – powiedział cicho, bawiąc się jej palcami – Zawsze mi
się wydawało, że… no wiesz… ta sytuacja, sypianie z tobą, jest złe.
Czuł jak jej ciało sztywnieje kiedy
przyswoiła informacje.
- Mówiłem sobie, że nie mogę
wciąż tego robić, że to jest złe dla nas obojga – Draco westchnął.
- Kim wydaje ci się, że jesteś,
że możesz decydować, co jest dobre dla nas obojga, Draco? – Powiedziała cicho
Hermiona – Czy chociaż raz pomyślałeś, że chciałbym mieć coś do powiedzenia w
tej sprawie? Nie możesz podejmować za mnie decyzji.
- Hermiona… - Draco westchnął.
- Nie, po prostu nic nie mów.
Przez ostatnie cztery miesiące wydawało mi się, że coś między nami jest.
Myślałam, przez jedną, krótką chwilę, że może znaczyło to dla ciebie tyle, ile
dla mnie. – Hermiona wyrwała rękę z jego uścisku i złożyła ręce na piersiach –
Chyba źle to oceniłam.
- Nie, wcale nie. – Draco przejechał
ręką po jej włosach. Zmienił pozycję na taką, w której widziałby jej twarz
mówiąc do niej – Przez trzy z tych czterech miesięcy, budziłem się w tej
sytuacji, z tobą w moim łóżku. I przez trzy z tych czterech miesięcy myślałem o
tym, czy to, co robimy jest właściwe i… jak społeczeństwo na nas zareaguje…
- Walić społeczeństwo –
powiedziała Hermiona butnie. Draco prychnął.
- Zastanawiałem się czy jesteśmy
dla siebie odpowiedni. Zastanawiałem się dlaczego ciągle ze sobą sypiamy… -
Draco przerwał.
Hermiona wpatrywała się w niego
tymi swoimi wielkimi, brązowymi oczami. Tymi, w które mógłby wpatrywać się
całymi dniami. Poczuł nagłą ochotę, nie… nagłą potrzebę pocałowania jej, tu i
teraz.
- A potem tego jednego poranka,
pomimo tego, że niewiele się różnił od każdego innego… Kiedy obudziłem się z
tobą śpiącą w moich ramionach, wszystkie moje wątpliwości wyparowały. –
wyszeptał Draco – I wtedy już wiedziałem.
- Co? – zapytała go Hermiona. Podniosła
jedną rękę i pogłaskała jego policzek, wodziła kciukiem po jego szczęce –
Powiedz mi.
- Jesteś uzależniająca. –
odpowiedział – Nie ważne co sobie powiem, nie jestem w stanie od ciebie uciec.
Cokolwiek bym nie zrobił lub pomyślał, wszystko sprowadza się do ciebie.
- Co chcesz… - pytanie Hermiony
zostało przerwane przez usta Draco, które właśnie złączyły się z jej własnymi.
Językiem śledził jej wargi przygryzając delikatnie dolną z nich, kiedy jego
ręce powędrowały do jej talii i przyciągnęły ją bliżej. Uśmiechnął się kiedy
otworzyła usta, wpuszczając jego język. Draco dotknął go swoim i usłyszał jej
westchnienie. Zawsze wygrywał bitwę z jej językiem. Hermiona wypuściła z siebie
cichy jęk kiedy objęła rękami jego kark, niwelując przestrzeń pomiędzy nimi.
Usta Draco opuściły jej i teraz delikatnie
ssały wrażliwy punkt pomiędzy jej karkiem a ramieniem. Ciche westchnienia i
jęki rozkoszy tylko bardziej do motywowały i ssał mocniej, zostawiając na niej
swój znak. Jej ręce przeniosły się z jego karku i teraz śledziły niewidoczne
ślady na jego torsie, schodząc niżej i niżej… Poczuł skurcz w dolnej części
swojego brzucha i uśmiechnął się szeroko.
Draco odsunął się i spojrzał na
nią. Hermiona była zarumieniona bardziej niż wcześniej i miała na twarzy
głupawy uśmieszek. Wiedział, że miał identyczny i wiedział, że prawdopodobnie
wygląda z nim idiotycznie.
- Co mówiłaś? – mruknął Draco,
kładąc się obok niej.
- Miałam zamiar zapytać, co masz
chcesz zrobić z tym całym uzależnieniem. – zapytała figlarnie.
- Karmić je – burknął, odwracając
znów twarz w jej stronę, pożądanie znów wypełniało jego oczy. Uśmiechnął się i pocałował
ją – Znowu i znowu i znowu.
Wybierasz naprawdę cudowne teksty do tłumaczenia ♥ Ta miniaturka była urocza, troszkę słodka - idealna na taki ciepły, leniwy poranek :) Rozmarzyłam się, czytając ją - zdecydowanie poprawiłaś mi mój podły humorek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś przetłumaczysz jakiegoś one-shot'a :)
Dodałam Cię do polecanych na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
Pozdrawiam
Florence
Dziękuję bardzo za przemiłe słowa :*
UsuńJa sama uwielbiam one-shoty, więc możesz się nie martwić, mam już kilka kolejnych wybranych :)
Dziękuję również za polecenie. Naprawdę doceniam.
Buziaki,
Lexie Song