wtorek, 5 maja 2015

Sprawy rodzinne. Rozdział 4





Siedem i pół roku wcześniej
Po zakończeniu wojny, życie Hermiony było zbyt pogmatwane by mogła nawet myśleć o wyjeździe do Australii i poszukiwaniach rodziców. Zamiast tego, jej myśli skupiały się na ludziach, którzy stracili życie podczas wojny, zwłaszcza na tych, którzy byli jej bliscy, jak Fred, Lupin i Tonks. Oprócz tego, przez kilka miesięcy pomagała reperować Hogwart.

Kiedy zamek był już odbudowany i McGonagall oświadczyła, że będzie otwarty na kolejny rok szkolny, Hermiona musiała zadecydować czy wróci do nauki. Całemu jej rocznikowi, Ministerstwo zaproponowało oszacowanie ich finalnych ocen na podstawie poprzednich lat, lub powrócenie do szkoły. Po roku poza Hogwartem, Hermiona doszła do wniosku, że powrót do zamku będzie dla niej zbyt ograniczający i dla tego przyjęła od Ministerstwa oszacowane oceny. Wiedziała również, że jeśli chce dokładnych wyników, może zaaplikować o egzaminy bez potrzeby spędzenia całego roku w szkole.

Harry i Ron również zdecydowali się na wyniki od Ministerstwa i od razu dołączyli do treningu na Aurorów. Ponieważ niechciała spędzić reszty swojego życia ścigając złych czarodziei, Hermiona postanowiła dołączyć do Departamentu Międzynarodowej Współpracy. Biegle mówiła po francusku i była pewna, że z jej zdolnościami, szybko uda jej się nauczyć innych języków, nawet tych mniej znanych, używanych tylko przez czarodziei. Kingsley z radością chciał dać jej wybraną pracę. A kiedy wspomniała o załatwieniu wcześniej jakiejś osobistej sprawy, obiecał jej, że ta praca będzie na nią czekała, ile będzie trzeba.

Mając swoją przyszłość poukładaną, Hermiona zdecydowała, że czas wyruszyć do Austaralii i spotkać się ze swoimi rodzicami. Jedyne co jej pozostało do zrobienia to poinformowanie Weasley'ów, że wyjeżdża na jakiś czas. Mieszkała z nimi od zakończenia wojny i pomimo tego, że wszyscy wiedzieli, że jej rodzice są w Australi, tylko Harry i Ron wiedziedzieli, że usunęła ich wspomnienia. Mając wszystko poukładane, Hermiona postanowiła podzielić się tymi wiadomościami przy niedzielnym obiedzie w Norze.

- Jak długo cię nie będzie? - zapytał Ron, nieszczęśliwy na myśl o tym, że straci Hermionę. Ich krótki pocałunek podczas Bitwy do niczego poważniejszego nie doprowadził, ale chłopak nadal miał nadzieję, że coś się między nimi narodzi.
- To zależy od tego, ile czasu zajmie mi zrobienie tego, co muszę zrobić. - odpowiedziała Hermiona.
- Czy to naprawdę konieczne byś musiała jechać aż do Australii? - zapytała Molly – Nie możesz po prostu wysłać swoim rodzicom sowy, by dać im znać, że już jest bezpiecznie i mogą wrócić?
- To niemożliwe. - westchnęła Hermiona – Oni nie wyjechali sami, ja ich tam wysłałam. Nie chciałam by Śmierciożercy ich znaleźli więc wymazałam ich wspomnienia i wysłałam za granicę z nowymi tożsamościami.
- Co zrobiłaś? - Percy zapytał chłodnym głosem, a Molly spojżała na nią zszokowanym wzrokiem.
- Chciałam ich chronić. - powiedziała Hermiona.
- Nie miałaś prawa. - rzucił Percy – To mugole, Hermiono. A ty użyłaś na nich potencjalnie niebezpiecznego zaklęcia. Równie dobrze mogą być teraz zamknięci w jakimś mugolskim szpitalu z papką zamiast mózgu. Nie możesz sobie spacerować po mieście i rzucać zaklęć na mugoli, to niebezpieczne i nierozważne.
- Uspokój się, Percy. - powiedział Ron do swojego brata – Hermiona robiła to, co uważała za słuszne.
- A ty to akceptujesz, tak? - zapytał wyczekująco Percy, rzucając bratu zawistne spojrzenie - Akceptujesz to, że wymazała pamięć niewinnym mugolom? Zrobiłbyś to samo mamie Iitacie?
- Oczywiście, że nie. - odpowiedział Ron bez zastanowienia. W tej samiej sekundzie kiedy słowa opuściły jego usta, zauważył jak Hermiona się od niego odsuwa, i zdał sobie sprawę z błędu jaki właśnie popełnił – Hermiona, nie mam na myśli tego, że zrobiłaś coś złego. Mówię tylko, że to nie jest coś, na co ja bym się zdecydował.
- To nie jest coś, co zrobiłaby normalna osoba. - dodała Molly, potrząc na Hermionę z obrzydzeniem – Dlaczego po prostu do nas nie przyszłaś? Pomoglibyśmy ci. Ochronilibyśmy twoją rodzinę tak, jak ochroniliśmy rodzinę Harry'ego.
- Moi rodzice nigdy nie zdecydowaliby się na ukrywanie. - odpowiedziała Hermiona – Nie beze mnie. Tylko w taki sposób mogłam ich ochronić i równocześnie pomóc Harry'emu.
- Nie waż się obwiniać Harry'ego. - warknął Percy – On nie jest odpowiedzialny za twoje zachowanie. Ty podjęłaś tą decyzję, i teraz to ty będziesz musiała żyć z jej konsekwencjami.
- Co masz przez to na myśli? - zapytał George kiedy Percy odsunął swoje krzesło i wstał.
- Zobaczysz. - odpowiedział tajemniczo i wyszedł z kuchni, a chwilę potem wszyscy usłyszeli odgłos sieci Floo, co oznaczało, że opóścił dom.

Wszystko wyjaśniło się pół godziny później kiedy Percy wrócił do Nory z odwoma oficerami z Departamentu Przestrzegania Prawa. Hermiona nadal próbowałą przekonać Molly, że to co zrobiła uważała za słuszne, kiedy Percy wprowadził oficerów do pomieszczenia i wskazał Hermionę.
- Hermiono Granger, jesteś aresztowana za używanie niebezpiecznych zaklęć na mugolach. - powiedział jeden z nich – Pójdziesz z znami do Ministerstwa.
- Nie możecie tego zrobić. - zaprotestowała kiedy jeden z oficerów szarpnął ją by wstała, podczas gdy drugi przywołał do siebie jej różdżkę.
- Nikt jej nie pomoże? - zapytał George patrząc jak bezsilna Hermiona jest prowadzona na zewnątrz przez dwóch mężczyzn. Cała rodzina po prostu siedziała i pratrzyła z otwartymi ustami, i nawet Harry i Ron nie protestowali kiedy ich najlepsza przyjaciółka była aresztowana.
- Nic nie możemy zrobić, George. - powiedziała Molly – To jest problem Hermiony i to ona musi sobie z nim poradzić.
- Nie martw się, Hermiono. Ja ci pomogę. - zawołał za brunetką Geroge.

Obietnica Georga grała w uszach Hermiony kiedy dotarła do Ministerstwa i maszerowała w stronę Departamentu Przestrzegania Prawa. Ponieważ była to niedziela, prawie nikogo nie było w budynku i nikt nie widział Hermiony ciągniętej na przesłuchanie. Nie to, że Hermionę obchodziło to czy ją ktoś widział. Ona nadal nie mogła uwierzyć, że ją aresztowano. Nie wspominając tego, że jej najlepsi przyjaciele nic nie zrobili kiedy to się działo. Czuła się wystarczająco źle, że żaden z nich nie próbował jej bronić kiedy rodzina Rona z nią rozmawiała.

Po tym jak umieszczono ją w jednym z pokojów do przesłuchań, Hermiona przez godzinę wysłuchiwała oficerów oskarżających jej o nie wiadomo co. Zamiast zadawać jej sensowne pytania, oni raczej rzucali tylko oskarżeniami. Nalegali, że Hermiona wymazała pamięć swoim rodzicom by ci już więcej jej nie ciążyli. Bez rodziców, mogła śmiało pomóc Harry'emu i dzięki temu stać się bohaterką magicznej społeczności.

- Zrobiłam to by ich chronić. - płakała Hermiona – Nie chciałam, by Śmierciożercy ich zaatakowali.
- Jeśli tego właśnie chciałaś, istniały inne sposoby by to zrobić. - rzucił jeden z oficerów – Użyłaś niebezpiecznej magii na mugolach, a to najważniejsze. Jesteś zagrożeniem dla świata czarodziei i trzeba cię zatrzymać.

Zanim Hermiona miała szansę dowiedzieć się, co miał na myśli, została podciągnięta do pozycji stojącej i poprowadzona do Demartamentu Tajemnic. Tam, zamknięto ją w celi i zostawiono. Tego ranka obudziła się szczęśliwa, że będzie mogła znów zobaczyć rodziców, a teraz była w areszcie i bała się myśleć co się z nią stanie.

Hermionie wydawało się, że siedzi w celi przez godziny zanim drzwi otworzyły się i Kingsley weszedł do środka. Kiedy sprawdził czy wszystko z nią w porządku wytłumaczył, że Geroge spędził całe popołudnie szukając go. Pomimo tego, że wojna się skończyła, nadal było dużo do zrobienia i Kingsley zawsze był zajęty upewnianiem się, że wszystko idzie zgodnie z planem.

- Czy dasz radę mnie stąd wyciągnąć? - Hermiona zapytała Ministra, kiedy już przedyskutowali powód, dla którego się tam znalazła.
- Chciałbym. Wierz mi. - westchnął Kingsley – Ale niestety oficerowie już postawili ci zarzuty i umówili rozprawę na jutro. Nawet jako Minister Magii nie mogę tego obejść. Jedyne co mogę zrobić to upewnić się, że to wszystko pozostanie tajemnicą, i obiecać, że będę w sądzie by cię wspierać. Nie pozwolę im przełamać twojej różdżki, Hermiono.
- Istnieje taka możliwość? - zapytała.
- Tak. Ale się to nie stanie. Wiem, że próbowałaś chronić swoich rodziców i zrobię wszystko w mojej mocy by upewnić się, że nie zostaniesz ukarana.
- Dziękuję. - Hermiona uśmiechnęła się słabo do mężczyzny – I podziękuj ode mnie George'owi. On jako jedyny się za mną wstawił. Nawet Harry i Ron nic nie zrobili kiedy mnie aresztowano.
- Jestem pewien, że byli w szoku. Będę się z nimi widział później by podpisali umowę o poufności. Porozmawiam z nimi i upewnię się, że będą jutro w sądzie by cię wspierać.

Kingsley miał rację mówiąc, że jej przyjaciele będą w sądzie. Jednak nie wyglądali ani trochę na wspierających. Para siedziała z rodziną Rona i kiedy Hermiona weszła do pomieszczenia i próbowała nawiązać kontakt wzrokowy, odwracali głowy. Jedynym członkiem rodziny Weasley'ów, który na nią spojrzał by George. Uśmiechnął się do niej i uniósł kciuki do góry kiedy siadała przed kilkoma członkami Wizengamontu.

- Hermiono Granger, zostałaś oskarżona o używanie niebezpiecznych zaklęć na mugolach. - zaczęła Amelia Bones. Ponieważ Kingsley otwardzie popierał Hermionę, pozwolił Ameli poprowadzić rozprawę – Jaka jest twoja odpowiedź?
- Jestem niewinna. - odpowiedziała Hermiona. Kingsley odwiedził ją tego ranka ze świeżymi ubraniami i poradził by tak powiedziała. Gdyby zrobiła inaczej, byłaby od razu ukarana bez żadnej szansy na wyjaśnienia.
- W takim razie zostanie ustalona data twojej rozprawy. - powiedziała Amelia – Do tego czasu pozostaniesz w areszcie lub zostaniesz umieszczona w areszcie domowym. Czy masz gdzie zostać?
- Do tej pory mieszkałam z przyjaciółmi w Norze. - odpowiedziała Hermiona. Kingsley przyznał, że nie ma pojęcia czy Molly pozwoli jej wrócić do Nory. Ale również zapewnił ją, że jeśli Weasley'owie jej nie pomogą, on znajdzie dla niej jakieś inne mieszkanie.
- Molly Weasley, to twoja posesja, zgadza się? - Amelia zapytała starszej kobiety, która potwierdziła, że to jej rodzina mieszka w Norze – Czy zgadzasz się, by panna Granger mieszkała z wami do czasu jej głównej rozprawy?
- Nie. Nie zgadzam się. - powiedziała stanowczo Molly do Amelii. Potem odwróciła się w stronę Hermiony i ta nie mogła zdecydować czy Molly nienawidzi jej, czy jej współczuje – Przepraszam Hermiono, ale nie popieramy tego, co zrobiłaś. Jesteś zdana na siebie.

Hermiona prawie nie słuchała kiedy Amelia ogłaszała, że ta pozostanie w areszcie dopóki nie znajdą dla niej jakiegoś mieszkania. Cała jej uwaga poświęcona była Weasley'om i Harry'emu, którzy odwrócili się i wyszli z sali nie rzucając jej nawet jednego spojrzenia. Wyglądało na to, że nie miała nikogo oprócz Kingsley'a i Georga, który nie wyszedł zresztą rodziny.

Po jej przesłuchaniu, Hermiona została odprowadzona do jej celi. Na szczęście nie została tam na długo. Kiedy Kingsley do niej przyszedł, powiedział, że Geroge zaoferował by użyli jego mieszkania nad sklepem. Kiedy zaklęcia ochronne zostały na nie nałożone, Kingsley odeskortował ją na miejsce i pozostała tam do głownej rozprawy.

Główna rozprawa odbyła się trzy miesiące później. Jedynymi ludźmi, których widywała w tym czasie byli Kingsley i George. Kingsley pomógł jej przygotować się do rozprawy, a George zgodził się zeznawać jako świadek. Minister poprosił również Harry'ego i Rona by zeznawali, ale ci odmówili mówiąc, że chcą pozostać neutalni. Następnie Kingsley skontaktował się z Profesor McGonagall i Nevillem Longbottomem, i na szczęście ta dwójka zgodziła się przemawiać na kożyść Hermiony. Oboje musieli podpisać umowę o poufności gdyż całą sytuacja nadal była ukrywana przez publiką.

- A co jeśli zadecudują, że jestem winna? - Hermiona zapytała Kingsleya w dniu rozprawy.
- Jedna z wielu rzeczy. Najprawdopodobniej przełamią twoją różdżkę i zostaniesz wygnana ze świata czarodziei. - odpowiedział – Ale się to nie stanie. Obiecuję, że nie pozwolę byś została ukarana za próbę ochrony swojej rodziny.
- Jeśli zostanę skazana, nie uda się tego utrzymać w tajemnicy, prawda? - zapytała – Wszyscy będą wiedzieli co się stało.
- Obawiam się, że tak. - powiedział Kingsley – Tego nie uda mi się ukryć.

Odpowiedź Ministra tylko potwierdziła jej teorię o przyjaciołach. Harry i Ron od początku wiedzieli o jej rodzicach i ani razu nie wspomnieli, że nie zgadzają się z jej postępowaniem. Zgadywała, że pozostaną neutalni aż do ogłoszenia wyroku. Jeśli zostanie skazana, nie chcieli by ktokolwiek wiedział, że ją wspierali. Mogłoby to mieć zły wpływ na ich wizerunek bohaterów wojny. Jednak nie była pewna jak się zachowają jeśli zostanie uznana za niewinną. Bez względu na werdykt wiedziała, że jej relacja z Molly uż nigdy nie będzie taka sama, i nawet jeśli nadal pozostanie w przyjaźni z Harrym i Ronem, od kobiety będzie trzymała się zdala.

Kilka następnych tygodni były najtrudniejszymi w życiu Hermiony, gdyż jej przyszłość była roztrząsana przez Wizengamont. Oficerowie z Departamentu Przestrzegania Prawa zeznawali przeciwko niej. Tak samo jak Percy. Z drugiej strony George, McGonagall i Neville zeznawali na jej kożyść. Podczas procesu okazało się, że rodzice Hermiony zostali odnalezieni w Australii i wyglądało na to, że nie mają żadnych skutków ubocznych przez zaklęcie.

- Tyle dobrze. - wymruczał jeden z członków Wizengamontu kiedy zdjęcia pństwa Granger były przekawywane z rąk do rąk.
- Myślę, że powinniśmy wziąć tutaj pod uwagę dobro państwa Granger. - powiedziała Amelia – Na szczęście mają się dobrze, ale nie sądzę, że mądrze byłoby znów zmieniać ich wspomnienia. Próba odwrócenia procesu może ich zniszczyć. Proponuję by Granger'owie byli pozostawieni w spokoju i więcej nie dotykani magią. Wygląda na to, ze ułożyli sobie życie w Australii. Proponuję by tak pozostało.

Hermiona patrzyła ze zgrozoą jak Wizengamont debatował o życiu jej rodziców i podjął decyzję o zostawieniu ich w spokoju. Wtedy to również uświadomiono ją, że jeśli spróbuje przywrócić ich wspomnienia, zostanie wrzucona do Azkabanu na resztę życia. Przekaz był jasny, narobła wystarczająco szkód I ma szczęście, że nie uszkodziła swoich rodziców.

Kidy decyzja o jej rodzicach została podjęcia, Hermiona musiała wysłuchiwać debaty o jej przyszłości. Kilku członków Wizengamontu chciało przełamać jej różdżkę, ale na szczęści Kingsley był na miejscu by ich przeciągnąć na ich stronę. Minister wygłosił emocjonalną przemowę o Hermiona. Mówił o tym, co zrobiła dla Magicznego Świata i jaka byłaby to tragedia jeśli utraciliby czarowniće o takim potencjale. Jego przemowa miała zamierzony efekt i po głosowaniu ogłoszono, że Hermiona jest oczyszczona ze wszystkich zarzutów.

- Panno Granger, jest pani wolna. - powiedziała Amelia Bones – Ale muszę cię ostrzec, kolejne aresztowanie za coś w tym stylu zaowocuje słamaniem różdżki i prawdopodobnie wygnaniem pod nadzorem.

Hermiona nie przejmowała się tym ostrzeżeniem. i tak nie miała zamiaru rzucać zaklęć na jakichkolwiek mugoli. Zrobiłą to, co uważała za słuszne i ochroniła swoich rodziców. Teraz byli bezpieczni i to było dla niej najwazniejsze. Oczywiście cierpiała, ponieważ nie mogła odzyskać ich wspomnień i przez to nie wiedzieli kim ona jest, ale przynajmniej byli szczęśliwi i zdrowi.

Po zakończeniu rozprawy, Hermiona stanęła twarzą w twarz z Harrym i Ronem po raz pierwszy od czasu aresztowania. Dwójka jej kiedyś najlepszych przyjaciół czekała na nią w biurze Kingsley'a razem z Georgem.

- Gratulacje. - powiedział Harry, kiedy Hermiona weszła do pomieszczenia.
- Wiedzieliśmy, że sobie poradzisz, Hermiono. - dodał Ron z szerokim uśmiechem, podchodząc by uścisnąć przyjaciółkę.

Hermiona szybko odsunęła się na bok by uniknąć Rona, a jej zimne spojrzenie powstrzymało go od podownej próby.

- Co się stało? - zapytał.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziała dziewczyna kpiącym głosem, niedowierzając, że jej przyjaciele mogą być tak zdziwieni jej chłodnym zachowaniem – Nie otrzymałam od was nawet grama wsparia przez ten cały czas, a w momencie kiedy zostałam oczyszczona z zarzutów, jesteście z powrotem. Gdzie do cholery byliście kiedy najbardziej was potrzebowałam? Ostatnie kilka miesięcy były dla mnie torturą, a dwójka moich najlepszych przyjaciół mnie opóściła. Porzuciliście mnie, i założę się, że jeśli zostałabym skazana, już nigdy byście ze mną nie rozmawiali.
- My po prostu nie chcieliśmy wybierać stron. - powiedział cicho Harry – Zawsze cię wspieraliśmy, ale było nam trudno z rodziną Rona, która była tak zbulwersowana twoim zachowaniem.
- Ja byłem w stanie ją wspierać. - powiedział George, patrząc z obrzydzeniem na dwójkę czarodziei – Tu nie chodziło o wybieranie stron. Chodziło o wspieranie waszej najlepszej przyjaciółki kiedy tego potrzebowała.
- Dziękuję, że przy mnie byłeś, George. - powiedziałą Hermiona do rudzielca, odwracając się plecami do dwójki przyjaciół – Nie wiem co by zrobiła bez ciebie i Kingsley'a.
- Nie zapominaj o McGonagall i Nevillu. Oni też dla ciebie zeznawali. - dodał George, specjalnie z powodu Harry'ego i Rona.
- To prawda. Podziękuję im zanim wyjadę. - powiedziała czarownica.
- Wyjedziesz? - zapytał zdziwiony Ron – Gdzie wyjeżdżasz?
- Daleko stąd. - odpowiedziała – Chcę zacząć na nowo, zdala od ludzi, którzy mnie zdradzili.

Kilka tygodni przed jej rozprawą, Hermiona i Kingsley rozmawiali o jej przyszłości. Minister ponaglał ją by zaplanowała to, co zrobi kiedy zostanie oczyszczona z zarzutów. Zadecydowała, że jeśli tak się stanie, chce wyjechać więc Kingsley zgodził się załatwić jej pracę we francuskim Ministerstwie Magii. Pomimo tego, że mężczyzna wolałby by pracowała dla niego, rozumiał dlaczego chciała zacząć na nowo. Trauma procesu była zła sama w sobie. A pogarszał ją fakt, że dwójka jej najbliższych przyjaciół ją opóściła.

Tydzień po tym, jak Hermiona została oczyszczona ze wszystkich zarzutów, zaczęła swoje nowe życie we Francji. Czekała na nią praca w Departamencie Międzynarodowej Współpracy i miała przed sobą całe życie. Miała zamiar z niego kożystać i zapomnieć o Harrym i Ronie, oraz o tym jak ci ją opuścili w potrzebie.



***

 Jak Wam się podoba nowy szablon? Wszystko dobrze działa?
Wykonała go Calliste z Bajkowe Szblony i z tego powodu jest moim nowym ulubionym człowiekiem :)

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba i chociaż trochę pomógł w zrozumieniu opowieści.

Życzę powodzenia wszystkim maturzystom! A przede wszystkim mojej siostrze, która też walczy. Jeśli nie macie za kogo trzymać kciuków, trzymajcie za nią. :) :) :)

xoxo
Lexie

Calliste Bajkowe szablony