sobota, 25 lipca 2015

Sprawy rodzinne. Rozdział 6




Po rozmowie z Amelią i Kingsleyem, Harry i Ron zdecydowali, że powinni jak najszybciej dostać się do Świętego Munga. Niezbyt cieszyli się z perspektywy zobaczenia się z Malfoy'ami, zwłaszcza tajemniczą synową, która miała czelność się na nich skarżyć, ale wiedzieli, że będą musieli to zrobić prędzej czy później. Nie mieli zamiaru dawać Malfoy'om więcej argumentów.

- To strata czasu. Wiesz o tym, co nie? - mruknął Ron kiedy razem z Harrym szli korytarzami szpitala.
- Wiem, ale nie mamy wyboru w tej sprawie. - odpowiedział Harry – Nie kiedy jakaś snobka, żona Malfoya, na nas doniosła.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - oburzył się rudzielec – Kim ona myśli, że jest? Głupi Malfoy'owie, myślą, że świat do nich należy.
- Problemem jest to, że oni nadal mają zbyt wiele wpływów. Z takimi pieniędzmi mogą kupić wszystko i każdego. Ludzie boją się im postawić, o to chodzi. Tylko spójrz na Lucjusza, on nadal powinien być w Azkabanie. Nawet informacje o Śmierciożercach nie powinny zapewnić jego uwolnienia. Wykupił się z więzienia. Nie powinno tak być.
- I co możemy z tym zrobić? - Ron westchnął.
- Nic. - odpowiedział Harry – I w tym tkwi problem.

Ich narzekanie dobiegło końca kiedy dotarli do piętna, na którym znajdował się prywatny pokój Narcyzy. W rozmowie z Magomedykiem dowiedzieli się się, że kobieta nadal jest nieprzytomna, ale jej stan się poprawiał. Według Medyka, cała rodzina Malfoyów była w szpitalu.

- Wygląda na to, że poznamy żonę Malfoya. - zauważył Ron kiedy szli w stronę pokoju Narycy – Ale będzie zabawa.

Kiedy para dotarła na miejsce, zapukali, a ktoś wewnątrz zaprosił ich do środka. Nie było tam nawet śladu synowej Narcyzy. Zamiast tego, jedyną osobą, którą znaleźli był Draco. Narcyza leżała nieruchomo na łóżku, a jej syn siedział obok przeglądając gazetę.

- To wy. - Draco podniósł wzrok i odłożył gazetę kiedy zauważył ich – Zakładam, że jesteście tu z polecenia Ministra.
- Jesteśmy tutaj, bo zajmujemy się sprawą twojej matki. - odpowiedział Harry.
- Czy tym raem macie zamiar zrobić wszystko jak należy, czy moja żona znów będzie musiała żalić się Ministrowi? - zadrwił Draco.
- A dlaczego to twoja żona się skarżyła, Malfoy? Nie umiesz sam walczyć o swoje? - odpowiedział mu Ron.
- Z radością bym to sam zrobił, ale moja żona nalegała, że to ona powinna porozmawiać z Kingsleyem. - odpowiedział Draco.
- To Minister Shackelbolt dla ciebie. - syknął Harry, któremu nie podobało się jak nieformalnie blondyn mówi o Ministrze.
- Przepraszam, nazywam go tak z przyzwyczajenia. - Draco uśmiechnął się z przekąsem – Zawsze go tak nazywałem.
- Nawet go przecież nie znasz. - powiedział Ron.
- To przyjaciel. Prawdę mówiąc bardziej mojej żony niż mój, ale znamy się dość dobrze. - odpowiedział Draco, śmiejąc się cicho na widok niedowierzania na twarzach Aurorów – Zmieniając temat, chyba nie przyszliście tu dyskutować to, jak dobrze znam Ministra.
- Nie. - powiedział Harry niemal gburowato. Nie podobało mu się, że Kingsley nigdy nie wspomniał im o żonie Malfoya, zwłaszcza, że uważał Ministra za przyjaciela – Przyszliśmy sprawdzić jak się ma twoja matka. Słyszeliśmy, że może się niedługo obudzić.
- Medyk ma nadzieję, że tak się stanie. - potwierdził blondyn – Jej stan poprawia się z godziny na godzinę.
- Ale jeszcze się nie obudziła, tak? - upewnił się Ron, nawet pomimo tego, że Medyk poinformowała ich o stanie Narcyzy już wcześniej.
- Nie. - Draco pokręcił głową – Poinformujemy Ministerstwo kiedy tak się stanie.
- Dobrze. Twoja matka jest naszą najlepszą szansą na dowiedzenie się, co się stało.
- Lepiej miejcie więcej informacji niż to, co powie wam moja matka. - ostrzegł ich Draco – Szanse na to, że ona będzie pamiętać detale są znikome. Medyk wątpi, że będzie w stanie opisać sprawcę zaraz po wybudzeniu.
- Wiemy jak to działa. - powiedział Harry – Mieliśmy kontakt z innymi ofiarami, które były nieprzytomne przez jakiś czas. Twoja matka może nie pamiętać detali od razu, ale miejmy nadzieję, że z czasem wszystko sobie przypomni. Nawet ogólny zarys tego, co się jej stało bardzo nam pomoże.

Szczerze mówiąc, Draco był zdziwiony tym jak bardzo poważnie Harry i Ron traktowali teraz tę sprawę. Nie był pewien czy rozmowa z Kingsleyem dała im kilka nowych pomysłów czy aż tak irytowała ich obecność Malfoyów, że postanowili zachowywać się profesjonalnie. Tak czy inaczej, jeśli znajdą sprawcę wypadku jego matki, nie miał zamiaru rozmyślać nad ich motywami.

- Pamiętaj by się z nami skontaktować kiedy twoja matka się obudzi. - powiedział Harry – My w tym czasie porozmawiamy ze świadkami. Może któryś z nich coś sobie przypomniał.
- Chciałbym być za bieżąco z postępem sprawy. - oznajmił Draco dwójce – Chcę być pewien, że tym razem sprawa jest prowadzona dokładnie.

Harry i Ron widocznie zawstydzili się przez wspomnienie złego początku ich dochodzenia, ale zanim mogli coś odpowiedzieć drzwi do pokoju otworzyły się. Zastanawiając się czy może wreszcie poznają Panią Malfoy, para odwróciła się. Niestety był to tylko Lucjusz.

- Co tu robicie? - zapytał chłodnym głosem, rzucając im morderczy wzrok.
- Prowadzimy dochodzenie w spraiwe pańskiej żony. - odpowiedział Harry, widocznie spięty.
- Tak mówiliście w sobotę, a ja nie widzę żadnych postępów. Wnioskuję, że skarga była jedynym sposobem byście wzięli się do roboty.
- Skarga pańskiej synowej nie ma nic wspólnego z naszą obecnością tutaj. - skłąmał Ron – Jesteśmy tutaj, bo tego wymaga nasze śledztwo. Może potrzeba wam trochę cierpliwości.
- Cierpliwość nic nam nie da. - odpowiedział Lucjusz – Potrzebowaliśmy działania i na szczęście moja nowa synowa wzięła sprawę w swoje ręce. Nie to, że winię ją za zamartwianie się, kiedy się dowiedziała, że to wy prowadzicie naszą sprawę. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jej doświadczenia z wami w przeszłości.
- Co to niby ma znaczyć? - zapytałz oburzeniem Ron – My nigdy nie poznaliśmy pańskiej synowej.

Słysząc to, Lucjusz odwrócił się do Draco i uniósł brew, zdziwiony. Na to Draco tylko uśmiechnął się wrednie. Podczas jego wczorajszej rozmowy z Hermioną, wspomniała, że utrzymuje kontakt z Kingsleyem i Georgem. Lucjusz założył, że oznacza to, iż reszta rodziny wie o jej małżeństwie z Draco, nawet jeśli ona sama im o tym nie powiedziała. Widzocznie tak nie było i dwójka jej byłych najlepszych przyjaciół tak naprawdę nie wiedziała kto złożył na nich skargę. Odwzajemniając uśmiech Draco, Lucjusz podszedł do łóżka Narcyzy. Postanowił nie wspominać o Hermionie, bo prędzej czy później, Harry i Ron na nią wpadną i nie chciałby przepuścić okazji by zobaczyć ich twarze kiedy zdadzą sobie sprawdę z tego, kogo poślubiła ich była przyjaciółka.

- Jak już mówiłem, poinformujemy was kiedy matka się obudzi. - powiedział Draco, odwracając się w stronę dwóch zmieszanych Aurorów – A ponieważ ona nadal jest nieprzytomna, nie ma powodu byście tu byli. Jestem pewnien, że macie dużo do roboty w zwiążku z tą sprawą.

Pomimo tego, że Ron nadal mruczał pod nosem próbując zrozumieć co Lucjusz miał na myśli, razem z Harrym wyszli z pokoju i skierowali się w stronę wind. Żaden z nich nie zauważył Hermiony, która minęła ich na parterze. Jeśli tylko zostaliiby z Narcyzą trochę dłużej, poznaliby tożsamość czarownicy, która sprawiła im tyle kłopotu.

***

Hermiona nie miała pojęcia jak blisko była od spotkania swoich byłych przyjaciół dopóki nie dotarła do pokoju Narcyzy. Razem z Lucjuszem poszła do kawiarni na szybki kubek kawy i przekąskę, ale zatrzymała się w toaletach. To krótkie opóźnienie uchroniło ją od wpadnięcia na Harry'ego i Rona.

- Właśnie się z nimi minęłaś. - Draco powiedział swojej żonie, keidy opowiadał jej o odwiedzinach Aurorów – Prawdę mówiąc, dziwię się, że nie spotkałaś ich na korytarzu.

Hermiona tylko wzruszyła ramionami, nawet trochę nie przejmując się tym.

- Nie chcesz ani trochę się z nimi zobaczyć? - Lucjusz zapytał swoją synową. Oczywiste było, że to, co zrobili po wojnie niesamowicie ją skrzywdziło, ale również oczywiste było, że rzadko myślała o tym okresie swojego życia i Lucjusz był ciekaw, co naprawdę myślała o parze Aurorów.
- Dlaczego miałabym chcieć? - zapytała – Nasza przyjaźń już dawno nie istnieje.
- Nie rozważałaś wybaczenia im i dania im drugiej szansy? - zapytał Lucjusz.
- Jeśli byłbyś na moim miejscu, zrobiłbyś to?
- Nie, ale ja nie wybaczam ludziom tak łatwo jak ty. - przyznał – Ty jesteś w stanie dać ludziom drugą szansę, nawet jeśli czasem na nią nie zasługują. Jestem pewien, że Draco na to zasłużył, ale nie jestem pewien czy ja też. Nie zrobiłem nic, by na to zapracować.
- To kompletnie inna sytuacja. - odpowiedziała kobieta – Poza kilkoma przezwiskami, Draco nigdy mnie nie skrzywdził, dlatego dałam mu drugą szansę. Tobie dałam ją, bo jesteś ojcem człowieka, którego kocham. Jeśli chodzi o Harry'ego i Rona, to co zrobili, zrobili jako moi najlepsi przyjaciele. Nie mogę wybaczyć im tego, że mnie zawiedli w momencie, w którym powinni o mnie się troszczyć. Nie byłam dla nich kimś obcym lub kimś, kto tylko chodził z nimi do szkoły. Byłam ich najlepszą przyjaciółką. Nie mogę wybaczyć im tego, że opuścili mnie w momencie, kiedy najbardziej ich potrzebowałam.
- Rozumiem. - Lucjusz kiwnął głową.
- Jestem pewien, że możemy znaleć lepszy temat do rozmowy niż Potter i Weasley. - wtrącił Draco wiedząc, że Hermiona nie lubi rozmawiać o swojej przeszłości. Nie to, że ją winił biorąc pod uwagę przez co przeszła.
- Masz rację. - powiedział Lucjusz – Możemy porozmawiać o przyszłości, która, miejmy nadzieję, będzie dla nas dobra. Przynajmniej kiedy opuścimy Anglię i przeniesiemy się do Francji.
- Masz zamiar zostawić Dwór? - zapytał Draco ze zdziwieniem. Zawsze zakładał, że rodzicie będą mieszkać w ich Dworze na stałe, a posiadłość we Francji, której używała Narcyza będzie służyła im jako dom letniskowy.
- Nie ma wiele sensu w zostawaniu tutaj bez waszej dwójki. - powiedział Lucjusz – Nasz Dwór zawsze będzie naszym domem, ale twoja matka i ja wolelibyśmmy być bliżej was. Już zadecydowaliśmy, że kiedy tylko będę mógł opuścić kraj, przeprowadzimy się do Francji. Chyba, że planujecie wkrótce powrót do Wielkiej Brytanii.
- Nie sądzę. - odpowedział Draco, kręcąc głową – Jeśli już, te kilka ostatnich dni dowiodły dlaczego nie powinniśmy tego robić. Nie tylko jest to potencjalnie niebezpiecznie, ale Aurorowie nie spieszą się jakoś, by dowiedzieć się co się stało. Czujemy się bezpieczniej we Francji.
- Może kiedy Narcyza poczuje się lepiej, porozmawiam z Kingsleyem. Może udało by nam się zmienić twój stały adres na posiadłość we Francji. - zasugerowała Hermiona – Jeśli tamtejsze Ministerstwo się zgodzi, nie widzę problemu. Warunki twojego uwolnienia byłyby takie same, ale mógłbyś być z rodziną.
- Zrobiłabyś to dla mnie? - zapytał Lucjusz, szczerze zdziwiony, że Hermiona włożyłaby tylke wysiłku by ułatwić mu życie.
- Tak. - kobieta uśmiechnęła się do teścia – Jesteśmy rodziną, a ja zrobię wszystko dla rodziny.

Lucjusz uśmiechnął się do Hermiony. Był pod wrażeniem jej ideałów. Rodzina zawsze była jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu. Pomimo złych decyzji, zawsze myślał o Narcyzie i Draco kiedy jej podejmował, więc był szczęśliwy, że jego syn znalazł sobie żonę, która myślała podobnie. Dla Malfoy'ów, rodzina jest najważniejsza.






3 komentarze:

  1. Całkiem nie dawno znalazłam twojego bloga, fajnie że tłumaczysz opowiadania :) oczywiście pomimo pojawiających się błędów przyjemnie się czyta rozdziały :) rozdziały są ciekawe i na pewno będę czytać do końca.
    Oczywiście pomińmy fakt mojej reakcji gdy przeczytałam że Złota Trójca się rozpadła xd
    Kurde a już miałam nadzieję że Lucjusz powie kto jest jego synową :d
    Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba blog. Za błędy przepraszam i winię mój komputer, który odmawia poprawiania mojej zdrętwiałej polszczyzny :D Przysięgam, że ortografia będzie przyczyną mojej śmierci. Mam nadzieję, że będziesz tu jeszcze zaglądać.

      Pozdrawiam
      Lexie

      Usuń
  2. Jestem ciekawa jak Harry i Ron zareagują na Hermionę, zapewne ich miny będą bezcenne :p przez ciebie spóźniłam się na autobus i muszę iść parę km na piechotę, więc jak już dojde do celu i usiade w drugim autobusie to przeczytam coś ciekawego w następnym rozdziale :*

    OdpowiedzUsuń

Calliste Bajkowe szablony