- Co dokładnie musimy zrobić? – wykrzyczał Draco. Pomińmy, że miał
już 24 lata i powinien zachowywać się jak na dorosłego przystało. Sytuacja, do
której był właśnie zmuszany była warta tej furii.
- Uspokój się, Malfoy. Ja też nie
skaczę ze szczęścia na myśl o pracy z tobą. Ale ja nie drę się na wszystko
wokół z tego powodu, prawda? – powiedziała Hermiona, delikatnie odgarniając
włosy na jedną stronę.
- Wypraszam sobie! Wcale nie
wydzieram się na wszystko dookoła! – powiedział Draco zdenerwowanym głosem.
- Tak, właśnie widzę. W każdym
razie, Panie Bilington, widzi Pan dlaczego jest to niemożliwe, żeby nasza
dwójka razem pracowała. Nie dogadujemy się zbyt dobrze, mówiąc delikatnie. – powiedziała
Hermiona w stronę jej przełożonego, Szefa Departamentu Przestrzegania Prawa.
Po wojnie, Hermiona zdecydowała się
wrócić do Hogwartu i dokończyć swoją edukację. W dniu rozdania dyplomów,
Minister Kingsley bezzwłocznie zwerbował ją do pracy w Ministerstwie. Wiedział,
że chciała się kształcić na Uzdrowiciela, ale przekonał ją, że Ministerstwo
potrzebuje tak światłej osoby z jej pokolenia by pokazać światu, że próbują
robić to, co dobre, podczas naprawiania delikatnego społeczeństwa. Pomimo tego,
że jej serce było przeciwko, zgodziła się.
Została przydzielona do Departamentu
Przestrzegania Prawa i, jak każdy inny pracownik, ciężko pracowała na swoją
reputację i awanse. Odmawiała specjalnego traktowania i perfekcyjnie wykonywała
swoją pracę. Z jej sugestiami i strategiami, Ministerstwo zdołało wyłapać
Śmierciożerców i skazać ich w ciągu zaledwie roku. Ich odsiadki jednak nie
miały być dłuższe niż 15 lat. W końcu, nie chcieli być jak ludzie, których
zatrzymywali.
Pierwszy rok jej pracy minął
świetnie, profesjonalnie i prywatnie.
Od tego momentu zaczęła się równia
pochyła. Harry i Ginny wzięli ślub, zostawiając ją z marudnym Ronem. Ciągle
męczył ją by go poślubiła, nawet po tym, jak odmówiła mu po raz piąty. W końcu
zmęczyło ją jego nieustanne marudzenie i czepianie się, i zerwała z nim. Potem
spędziła dwa miesiące napastowana pytaniami od reporterów i przyjaciół.
Jej poprzedni szef odszedł rok
temu, a nowy otwarcie jej nienawidził. Myślał, że wykorzystała status
‘Przyjaciela Harry’ego Pottera’ by dostać się tam gdzie obecnie była, i
kontynuował ośmieszanie jej przed współpracownikami i zawalanie jej nic
nieznaczącą pracą.
Jej trzeci rok nie był wcale
lepszy.
Ron próbował wzbudzić w niej zazdrość umawiając się znów z Lavender
Brown. Ale zdołał tym tylko jeszcze bardziej ją wkurzyć. W pracy, szef
zredukował ją do stanowiska dziewczynki do pośmiania się.
Podczas czwartego roku, Harry i
Ginny przywitali na świcie małego Jamesa Syriusza. Lavender zaszła w ciążę z
Ronem. A ona biegała po kawę dla współpracowników.
Rozważała odejście, ale nie
wiedziała co zrobiłaby później. Szkolenie na Uzdrowiciela zajmowało pięć lat
plus dwa lata na badania. A ona nie chciała być trzydziestolatką z niepewną
pracą.
Jej piąty rok był najgorszy. Ron
poślubił Lavender, a ona zrezygnowała z wizyt w Norze by uniknąć wszechobecnych
‘Lav-Lav’ i ‘Mon-Ron’. Ich syn, Henry Fred, był uroczy, to było pewne. Ale
Hermiona nie mogła znieść tych dziwnych min, które robił do niego Ron, jakby
chcąc przyłożyć jej w twarz jego szczęśliwym życiem.
Nic z tego nie było jednak gorsze
niż 14 kwietnia. Tego dnia, Draco Malfoy znów wkroczył do jej życia. Po wojnie,
opuścił kraj i plotkowano, że przebywa gdzieś w Singapurze, w jednej z wielu
jego rodzinnych posesji.
Aż do wtedy.
Robert Bilington wiedział o ich
relacji i szybko kazał jej oprowadzić i wyszkolić go, nie chcąc opuścić ani
jednej okazji by ją zezłościć. Ten rok był straszny, a Malfoy nie raz był
niesamowicie blisko od bycia walniętym klątwą. Oczywiście jej prośby i krzyki
szły na marne i musiała nadal pracować z tym dupkiem.
- Panno Granger, doceniłbym jeśli
zatrzymałaby pani swój sarkazm i pouczenia dla siebie. Ja jestem szefem i wiem
co robię. Ty i Pan Malfoy będziecie pracować razem nad tegorocznym Przyjęciem
dla Pracowników Ministerstwa. I nie oczekuję niczego oprócz perfekcji. Panie
Malfoy? – powiedział pan Bilington srogim głosem i odwrócił się by spojrzeć na
Draco.
- Tak, Robercie. – powiedział
znudzonym głosem Draco. Ich szef nie miał problemu z Draco. Hermiona ubolewała
nad tym za każdym razem kiedy była wyśmiewana za swoją pracę, a Draco nagradzany
za taką samą.
- Dobrze. – uśmiechnął się – Panno
Granger, czy muszę przypominać jak wielkim zaszczytem jest organizacja tej
imprezy?
Pokręciła głową.
- Wiecie, że to najpopularniejsze
wydarzenie w roku. Oboje musicie zająć się wszystkim. Zaczynając od sali, przed
catering, dekoracje, aż do muzyki… Musimy pobić zeszłoroczne przejażdżki na
smokach zorganizowane przez Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami. Wszystko
zostanie sfinansowane przed nasz Departament. Nie chcę być niepokojony z powodu
każdego małego szczegółu, Panno Granger. Powodzenia, Panie Malfoy. – powiedział
i opuścił pokój bez żadnych protestów czy dyskusji.
- Dlaczego on zawsze jest dla
ciebie taki miły? – mruknęła Hermiona kiedy i oni wyszli.
- Wszyscy mnie kochają. Jestem
czarujący.
- Skoro tak twierdzisz. Musiałeś go
przekupić lub podsunąć mu eliksir miłości. Widziałeś sposób, w jaki on na
ciebie patrzy?
- Czy wykrywam zazdrość, Granger?
- Ha! Jak bym miała o co być
zazdrosna. Nie rozbudzaj swoich nadziei, dobra? – powiedziała zanim odeszła w
stronę swojego biura.
- Wygląda na to, że ty masz
rozbudzone nadzieje, Granger. Nie zapomnij wysłać mi swoich planów pod koniec
tygodnia.
Hermiona zatrzymała się.
- Co masz na myśli? Jeśli myślisz,
że sama odwalę całą robotę, a ty zbierzesz za to pochwały, zapomnij. Pracujemy
w drużynie. Więc albo podzielimy się głównymi punktami albo robimy wszystko
razem. Więc jak będzie, Malfoy?
- Ale byłabyś szczęśliwsza mając
kontrolę nad każdym detalem, prawda, Granger? – powiedział Malfoy ze złośliwym
uśmiechem.
- Cóż, to prawda. – odpowiedziała
Hermiona ignorując jego sarkazm – Ale nie pozwolę ci zgarnąć wszystkich pochwał
od Bilingtona. Wybieraj. Prawdę mówiąc, nieważne. Dla mojego dobra i zdrowia
psychicznego, nie będę z tobą pracować. Do wieczora, wyślę ci listę rzeczy,
którymi musisz się zająć, dobra?
I odeszła zanim zdążył
zaprotestować lub znów z niej zażartować.
~-o-~
Malfoy,
Tu
masz listę rzeczy, którymi musisz się zająć.
1)
Napoje (bar, drinki, barmani, menu, składniki)
2)
Lista gości (nazwiska, zaproszenia, rozesłanie zaproszeń)
3)
Muzyka (sprawdzić dostępność zespołów)
4)
Ochrona
Będziemy
musieli się spotkać i wybrać temat przewodni i opracować część aukcyjną.
Bądź
w moim biurze dzisiaj o 7.30.
Proszę,
potwierdź otrzymanie listy.
Hermiona.
Granger,
‘Potwierdzam otrzymanie listy.’
Nie jestem na twoje posyłki, nie przyjdę do twojego biura.
Jeśli masz coś do obgadania, możesz zawsze przyjść do mojego.
Proszę, potwierdź wyciągnie swojej głowy z tyłka jak najszybciej.
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy
Czy
ty zawsze musisz być taki bezmyślny?
Miej
już kilka pomysłów kiedy tam przyjdę.
H.
Cokolwiek sobie życzysz, Granger.
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
Przestań
to pisać. Ludzie mogą sobie coś pomyśleć.
H.
Co pisać, Granger?
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
KOCHAJĄCY.
H.
Och… Granger mnie kocha. Zawsze o tym wiedziałem.
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
Draco Lucjusz Malfoy.
WCALE
NIE.
Miałam
na myśli to, że powinieneś przestać używać tego słowa w listach do mnie.
H.
Jasne, okłamuj samą siebie jeśli chcesz. ;)
I dlaczego w ogóle miałbym to zrobić?
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
Jasne,
nadmuchuj swoje ego jeszcze bardziej jeśli chcesz.
Po
prostu przestań. Nie podoba mi się to i to do ciebie nie pasuje.
H.
Nie muszę ‘nadmuchiwać’ swojego ego jeszcze bardziej. Jeśli wiesz, co
mam na myśli. ;)
Dobra, daj mi jakiś zamiennik i pomyślę o używaniu go.
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
Czy
dla ciebie wszystko ma jakiś podtekst?
I
gdzie nauczyłeś się używać emotikon?
Hm…
jak ci się podoba ‘Z poważaniem’?
H.
Hermiono Granger, jak śmiesz?!
To miał być mały, niewinny komentarz odnoszący się do wielu artykułów
na mój temat mówiących, że jestem egoistycznym, ale bogatym i niesamowicie
przystojnym czarodziejem.
Ale jeśli już o tym wspomniałaś, to tej drugiej sprawy też nie muszę
‘nadmuchiwać’. ;)
Czyż nie są wspaniałe? Blaise mnie nauczył. On nauczył się od swojej
mugolskiej dziewczyny.
Jesteś pewna, że masz tylko 24 lata, a nie 70? Kto tego w ogóle jeszcze
używa?
Pozostanę przy ‘kochający’.
A teraz już się nie obijaj. Płacą ci za pracę.
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
Tak,
i mówi to Pan-w-którym-zakochany-jest-jego-szef.
I
nie wiem dlaczego ci o tym mówię, skoro i tak będziesz robił sobie ze mnie z
tego powodu robił żarty, ale już prawie skończyłam moje plany odnośnie
lokalizacji, dekoracji, cateringu, pomysłów na temat przewodni, organizacji
aukcji i atrakcji.
Jeśli
skończyłeś, moglibyśmy się spotkać. Daj mi znać jak ci idzie.
H.
Ha, wiedziałem, że jesteś zazdrosna.
Jeśli chodzi o tą drugą sprawę, to nie byłabyś Granger gdyby było
inaczej. ;)
I wiem, że twoje ‘prawie’ znaczy napisane, zapamiętane i oznaczone
kolorami w teczce.
Zbyt dobrze cię znam. Jasne, daj mi 5 minut żeby ogarnąć moje notatki,
dobra?
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
~-o-~
W końcu zdecydowali się na ‘Zimową
Krainę Czarów’ jako temat przewodni.
Hermiona walczyła zawzięcie przeciw
jego nietypowemu pomysłowi na ‘Smoki kontra Roboty’. Był dziwnie zafascynowany mugolskim zwyczajami.
Hermiona niemal się wzdrygnęła na obraz pięknej Sali balowej w hotelu Lutetia,
którą zarezerwowała jak tylko zobaczyła jej zdjęcie, udekorowanej w srebrne,
aluminiowe roboty i śmierdzące, płonące ogniem smoki. Draco mocno walczył
przeciw jej pomysłowi na ‘Piękną i Bestię’ zainspirowaną niedawnym trendem
Czarodziej-pozna-Mugola. Gdzieś głęboko, tak właściwie podobał mu się ten
pomysł, ale nie mógł oprzeć się pokusie niezgodzenia się z nią i zobaczenia jej
sfrustrowanej.
Na pomysł Krainy Czarów wpadli
przypominając sobie Bal Bożonarodzeniowy w Hogwarcie. Ponieważ temat był trochę
monotonny w porównaniu z poprzednimi, zdecydowali się zaszaleć przy
dekoracjach.
Przez następny tydzień jadali razem
obiady.
Zaczęło się to przypadkiem kiedy
podczas pory obiadowej, Draco przyszedł do jej biura z planami rozmieszczenia
mebli i jakiś większych dekoracji. Tego dnia, razem zjedli jej makaron podczas
kłócenia się i wymieniania opinii.
Następnego dnia, Draco przyniósł
swoją listę zespołów i torbę kanapek z serem i szynką.
Trzeciego dnia, Hermiona przejęła
inicjatywę. Razem ze swoją propozycją budżetową, którą musiał przejrzeć, wzięła
ze sobą dwa burgery i pudełko ciastek.
Czwartego dnia, wciągnął ją do
swojego kominka i użył Sieci Floo by zabrać ją do pizzerii, którą lubił.
Piątego dnia, złapała go za ramię i
aportowała się w hinduskiej restauracji, odkrywając przed nim świat pysznych i
niesamowicie przyprawionych curry i chlebowi naan.
Oczywiście rozmawiali o planach,
ale także o wspólnych zainteresowaniach. Hermiona była zaskoczona jego miłością
do teatru, a Draco był zdumiony jej głęboko zakorzenioną pasją do podróży.
A potem nadszedł dzień, który
zmienił ten dziwny układ, który ustanowili. Upadek nastał w kilku fazach.
Hermiona zapytała go o jego opinię
na temat wprowadzenia większości potraw z kuchni greckiej w ich bufecie.
Zgodził się i nawet dopasował menu napojów do jej pomysłu. Nawet w sekrecie
wydał trochę własnych pieniędzy by przywieźć najlepsze ouzo, prosto z Grecji.
Cóż, dla niego było to trochę. Wydał dokładnie 4500 galeonów.
Później tego ranka, otrzymał sowę
od Hermiony, która informowała go o zmianie z greckich potraw na te z
środkowego wschodu, bo wierzyła, że to ‘bardziej pasuje’ do ich tematu
przewodniego.
Nie
ma problemu, pomyślał. Więcej dla
mnie.
Potem odkrył, że jego plany na
zamrożone meble zostały wycofane.
Był trochę zdenerwowany, ale nie
odezwał się.
Jeszcze później zobaczył, że na
jego planach zespół ’Dziwne Siostry’ został wykreślony. Zaraz na dole strony
dostrzegł pismo Hermiony. ‘Zamień na ‘Zaczarowane Symfonie’’.
Teraz był bardzo zdenerwowany.
Dziwne Siostry były dużo lepsze i dużo bardziej zabawne niż Zaczarowane
Symfonie, które grały jazz.
Ostatnim źdźbłem było kiedy
zobaczył, że wykreśliła z listy jego rodziców. Posunęła się za daleko.
Jak burza, ruszył do jej biura i
natarł na drzwi.
- Ej, ty! – wykrzyknął
zdenerwowany.
- Ty, kto? – zapytała spokojnie,
odmawiając współpracy i odnosząc się miło do krzyczącego Draco.
- Ty, ty. – krzyknął, denerwując
się jeszcze bardziej.
- Ty, kto?
- Wyjdź. – ryknął na Susan, ich koleżankę,
która była w biurze Hermiony – Teraz.
- Draco, serio, to nie jest… Susan,
nie płacz. Przyjdę do ciebie jak go uspokoję, dobrze?
- Uspokoisz? Uspokoisz?!
- Draco, usiądź i powiedz mi co się
stało.
- Nie mam zamiaru już cię słuchać.
Musisz kontrolować wszystko, prawda? Cóż, tym razem, to ty sobie posłuchasz.
Muzyka była moim przydziałem. Chcę
Dziwne Siostry, więc będą Dziwne Siostry. Chciałaś greckie jedzenie, więc
dopasowałem do ciebie napoje. A potem zmieniasz całe pieprzone menu. Chciałem
lodowe meble, a ty nie chcesz słuchać niczego co ktokolwiek do ciebie mówi więc
bez konsultacji ze mną, wycofujesz cały pomysł. I nie lubisz moich rodziców
więc wykreślasz ich z listy. Kto dał ci prawo by... mmphhh. – z szoku przestał
mówić kiedy poczuł jej usta na swoich.
Jej ręce były na jego karku, a jej
oczy były zamknięte. Przez kilka chwil, stał oniemiał. Potem, ponieważ jest
mężczyzną, zaczął również ją całować, przejmując kontrolę nad pocałunkiem,
przyciągając jej ciało bliżej, przejeżdżając językiem po jej dolnej wardze
dopóki nie otworzyła delikatnie ust, dając mu zaproszenie. Smakowała jak
miętówki, które ciągle jadła, a on smakował jak gorzka czekolada, którą w
sekrecie podjadał po obiedzie.
Jęknęła i oplotła go nogami w
pasie, a on oparł jej plecy o drzwi. Ich pocałunek się pogłębiał i był coraz
bardziej żarliwy. Hermiona zaczęła nieświadomie luzować jego krawat i zdejmować
jego marynarkę podczas gdy Draco rozpinał jej koszulę by ujawnić czarny biustonosz,
który kontrastował z jej mleczną skórą. Przeniósł usta na jej kark, ssąc jej
skórę kiedy Hermiona przejechała rękami przez jego włosy, trzymając go blisko.
Dokończył rozpinanie jej bluzki i już prawie uwolnił jedną z jej piersi kiedy
odzyskała trzeźwość umysłu.
- Draco, musimy przestać. –
wyszeptała ochrypłym głosem.
Przez kilka minut przetwarzał jej
słowa i widział w jej oczach, że przerywanie było ostatnią rzeczą jakiej teraz
chciała. Jednak postawił ją na ziemi i obserwował jak poprawia swoją koszulę.
- Um, och… ja…
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Wyglądało to na jedyny sposób by
cię zamknąć.
- Nie możesz mnie po prostu
całować, Hermiona.
- Cóż, właśnie to zrobiłam. I nie
wyglądało jakbyś miał coś przeciwko.
- To oczywiste. Jaki facet nie
chciałby żeby dziewczyna się na niego rzucała?
- Wcale się na ciebie nie rzuciłam!
Tylko chciałam żebyś przestał mówić.
- Cóż, przestałem, ale nadal jestem
zły.
- Czemu nie wymienisz wszystkich
rzeczy, o które jesteś zły? Spokojnie. A ja ci powiem dokładnie dlaczego je zmieniłam.
- Potrawy.
- Jak już mówiłam, bardziej pasuje
do tematu. Bilington zasugerował byśmy pozwolili gościom wybrać świeże ryby z
akwarium, lub warzywa i mięso do upieczenia na grillu przed nimi.
- Meble. Chciałem lodowe meble.
- Tak samo jak chciałeś żeby każdy
odmroził sobie tyłek na lodowych krzesłach? Myśl praktycznie, Draco.
- Zespół. Nikt nie chce słuchać
muzyki dla staruszków.
- Po pierwsze, Dziwne Siostry są
już zarezerwowane na ten wieczór. Po drugie, zarezerwowałam DJa o pseudonimie
Zaczarowane Symfonie, nie grupę jazzową.
- Och. – mruknął zdumiony Draco –
Najważniejsza rzecz, wykreśliłaś moich rodziców z listy gości. Wiem, że ich nie
lubisz, ale pozwolono nam zaprosić rodziny, a ja chcę żeby oni tam byli. Nie
powinnaś była tego robić.
- Wysłali niedawno list
odmawiający. Tego tygodnia jadą do Australii.
- Och, dobra. – powiedział Draco.
Jego złość zamieniła się w zmieszanie. Wymruczał przeprosiny do uśmiechającej
się kpiąco Hermiony i ruszył do drzwi.
- Ej, ty. – Draco się odwrócił –
Chcesz skoczyć na kawę?
~-o-~
Przyjęcie było wielkim sukcesem.
Ich aukcja zebrała 6 milionów galeonów, a wszyscy byli oczarowani jedzeniem,
dekoracjami i atrakcjami. Hermiona zainstalowała projektor i puściła zdumionym
pracownikom filmy. Był to prosty, ale ogromy sukces. Nie było osoby, która nie
bawiła się dobrze i każdy rozmawiał o przyjęciu przez kolejne dwa miesiące.
Hermiona i Draco zaczęli się
umawiać po tym niecodziennym popołudniu w biurze. Podstawa ich związku
utworzyła się kiedy zaczęli spędzać razem czas, przygotowując przyjęcie. Plan
Bilingtona by upokorzyć Hermionę nie wyszedł.
Draco trzymał ją w napięciu, nigdy
nie pozwalając by ich relacja i rozmowy stały się nudne.
Ona nie musiała udawać głupszej
podczas ich rozmów. Był równie inteligentny.
Z nią mógł być otwarty i szczery.
Nie oceniała go i słuchała jego wyjaśnień.
Okazało się, że ona kocha go
drażnić. To nie tylko dawało jej inne spojrzenie na temat, ale także wprawiało
ją w dobry humor.
Okazało się, że on kocha ich
podróże. Trochę przereklamowane, ale w pewnym sensie perfekcyjne, nawet jeśli
miały swoje wady.
Okazało się, że ona mogła śmiać się
przy nim bez przeszkód. Jego ciągłe podteksty i żarty doskonale zmniejszały
stres.
Okazało się, że z nią w swoim
życiu, on stał się lepszą osobą. Jej system wartości i zasady sprawiały, że
chciał być lepszą osobą, dla niej.
Kłócili się, ale nigdy by się
skrzywdzić. Nie ustalili żadnych zasad ani nie powiedzieli nic na głos.
Stworzyli cichą harmonię i w piątym miesiącu ich umawiania się, zamieszkali
razem. Ich związek został bardzo dobrze zaakceptowany przez ich rodziny i
przyjaciół, i bardzo źle zaakceptowany przez media i innych członków
społeczeństwa.
Media kpiły z pozornie niemożliwego
związku między ludźmi o tak różnym pochodzeniu. A publika wariowała na myśl o
ich dwójce razem. Otrzymywali sporo negatywnych opinii, ale pokonywali je i pod
koniec dnia, byli równie silni.
Jednak byli zaskoczeni szybką i
łatwą akceptacją przez ich rodziny i przyjaciół.
-
My, jak to powiedzieć… Draco i ja, my, cóż, jesteśmy razem. – powiedziała
niepewnie Hermiona, ściskając Draco za ramię, nie śmiejąc spojrzeć na swoich
rodziców.
-
I to jest ten… chłopiec… z twoich opowieści ze szkoły?
-
Tak, tato.
-
Kotku, nie sądzisz, że trochę wyolbrzymiałaś? On nie wygląda na takiego,
jakiego opisywałaś.
-
Jak już mówiłam, zmienił się.
-
Jeśli tylko cię uszczęśliwia, a w to wierzę, kompletnie cię wspieramy. Witaj w
rodzinie, Draco. – powiedział jej ojciec, po czym wstał i przytulił Draco.
Zdecydowali się powiedzieć ich przyjaciołom
na raz. Oboje wysłali listy prosząc by spotkali się z nimi w Trzech Miotłach.
Harry, Ron, Ginny, Pansy, Blaise i Teo byli bardziej zaskoczeni widząc siebie
nawzajem niż słysząc o ich związku.
-
Nareszcie! – westchnął Harry.
-
Niezła z niej laska. – mrugnął Blaise.
-
Granger, jak to się stało, że wreszcie go gdzieś zaprosiłaś? To oczywiste, że
on nie miał na tyle odwagi by zrobić to pierwszy. – zażartował Teo.
-
Właśnie, Granger. On zawsze na ciebie narzekał, od czasu Hogwartu. Jak to
zrobiłaś? – zapytała Pansy, pochylając się do przodu.
-
Um… My tak jakby wiedzieliśmy. – powiedziała nieśmiało Ginny wskazując na
siebie i Rona, który był czerwony na twarzy.
-
Co masz na myśli? – zapytała Hermiona.
-
Więc w zeszłym tygodniu, przyszliśmy do twojego biura żeby zapytać czy
przychodzisz na przyjęcie-niespodziankę z okazji urodzin mamy i… um, Malfoy też
tam był.
Hermiona
szeroko otworzyła oczy, zdając sobie sprawę, co ma na myśli.
Draco,
siedzący obok niej, wybuchnął śmiechem, a potem dołączyła do niego cała reszta.
Reakcja rodziców Draco była
najbardziej zaskakująca.
- Ojcze, od dwóch miesięcy jestem z związku z Hermioną. – powiedział
spokojnie Draco, maskując strach i zdenerwowanie.
-
Ha, wisisz mi 100 galeonów Cyziu. – wykrzyczał jego ojciec.
-
Ja… ja nie rozumiem. – powiedział zaskoczony Draco.
-
Och, mieliśmy zakład. Ja twierdziłem, że wasza dwójka jest razem pod dwóch do
trzech miesięcy, a twoja matka twierdziła, że tylko od dwóch do trzech tygodni.
Byłem bliżej więc wygrałem.
-
Ale jak wy w ogóle wiedzieliście, że my… och, nieważne. – zamilkł Draco,
przypominając sobie, że jego ojciec ma wszędzie szpiegów.
Lucjusz
i Narcyza mieli na twarzach identyczny uśmiech.
Hermiona
i Draco tylko patrzyli na siebie w szoku.
Nie był to normalny związek, ale
działał. Bardzo dobrze.
Teraz, rok później, stała w kącie
Sali na corocznym Przyjęciu dla Pracowników Ministerstwa, sącząc swojego
szampana z wysokiego kieliszka, rozglądając się wokół i rozmyślając nad
zeszłorocznymi wydarzeniami.
- Dlaczego się chowasz?
Odwróciła się w lewo i zobaczyła
Draco ubranego w mugolski frak, z włosami zaczesanymi do tyłu.
- Wspominam.
Kiwnął głową i objął ją ręką.
- Czy mówiłem ci dzisiaj, że
wyglądasz zniewalająco?
- Dzięki, ty też.
- A nie jest tak zawsze?
Żartobliwie strąciła jego ramię,
odwracając się do niego twarzą i wciągając zapach, który określała jako jego.
- Kocham cię. – po raz pierwszy
powiedział to otwarcie.
- Kogo? – zapytała, nawiązując do
dnia ich pierwszego pocałunku.
- Ciebie.
- Kogo?
- Ciebie, Hermionę Granger,
irytującą, małą, wszystkowiedzącą maniaczkę książek. Uroczą, niesamowitą miłość
mojego życia. Kocham cię. – powiedział i pochylił się by ją pocałować, po czym
odsunął się i oparł brodę na jej głowie.
- Hej, ty.
- Ty, kto? – uśmiechnął się.
- Ty, ty.
- Ty, kto?
- Też cię kocham. – powiedziała,
przyciągając go by go pocałować.
~-o-~
Kolejny rok później…
Granger,
Obiad w tej włoskiej knajpce niedaleko domu. O 2. Bądź gotowa.
Kochający,
Draco Lucjusz Malfoy.
Draco,
Za
dużo pracy. Nie płacą mi za ‘obijanie się’.
H.
P.S.
Przestań się tak podpisywać. Już znam twoje pełne imię.
Granger,
W takim razie, przyniosę jedzenie do twojego biura. Bądź gotowa.
I jesteś szefem, możesz się obijać ile chcesz w tym swoim wielkim
biurze.
Kochający,
Draco.
P.S. Zadowolona? I możesz przestać się tak podpisywać. Czuję się
nieważny.
Draco,
Jeśli
dobrze pamiętam, nie jesteś na moje posyłki. Ale nie mam zamiaru odmówić
jedzeniu.
Więc
dobrze.
Zazdrosny,
Malfoy? ;)
H.
P.S.
Jak mam niby się podpisywać?
Hermiona,
Nie jestem, po prostu robię to, co każdy dobry chłopak.
Nie byłoby mi miło gdybyś umarła z głodu.
Jestem jak diabli. Chcesz się zamienić?
Kochający,
Draco.
P.S. Może przynajmniej twoje inicjały. Będę miał wrażenie, że mnie
kochasz.
Draco,
Nie
byłoby miło gdybyś musiał sam się sobą dzisiaj zająć, prawda? ;)
Nadal
nie. za bardzo podoba mi się widok.
HJG
P.S.
Już czujesz się wystarczająco kochany?
Hermiona,
Nie zrobiłabyś tego. Jesteś gryfonką.
Kochający,
Draco.
P.S. Troszeczkę. Mogę cię jednak o cos spytać?
Draco,
Tym
bardziej miałabym odwagę by to zrobić, kochanie. ;)
HJG
P.S.
Jakbyś kiedykolwiek potrzebował pozwolenia… ale jasne, pytaj.
Hermiona,
Cóż, więc spodziewaj się, że przestanę robić to coś co lubisz. Wiesz.
TO COŚ.
Kochający,
Draco.
P.S. Co byś powiedziała na zmianę inicjałów?
Draco,
Nie
śmiałbyś!
HG
P.S.
Lepiej?
Hermiona,
Śmiałbym.
Chociaż masz rację, chyba bym jednak tego nie zrobił. ;)
Kochający,
Draco.
P.S. Tak właściwie to myślałem o czymś bardziej jak HGM/HM/HJM/HJGM.
Wolałbym HM, ale co ty myślisz?
Draco,
Czy
to jest to, co ja myślę?
HG
Hermiona,
A co myślisz?
Kochający,
Draco.
Draco,
Nie
wiem czy czytam do poprawnie.
HG
Hermiona,
Czy kiedykolwiek przeanalizowałaś coś niepoprawnie?
Kochający,
Draco.
DRACO
MALFOY, CZY TY W TAKI SPOSÓB MI SIĘ OŚWIADCZASZ?
H
Hermiona,
A byłabyś bardzo zła gdyby tak było?
Kochający,
Draco.
P.S. Jaka byłaby twoja odpowiedź w takim przypadku?
Tak.
Definitywnie.
HG
Hermiona,
To ‘tak’ było odnośnie czego? Oświadczyn czy bycia złym?
Kochający i zestresowany,
Draco.
Odnośnie
obu tych rzeczy, Panie Malfoy.
HG,
niedługo HGM
Hermiona, kocham cię. A teraz porozmawiajmy o planach weselnych, dobra?
Kochający,
Draco, niedługo twój mąż.
***
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
najlepsza miniaturka jaką czytałam!! no może jedynie Addiction ją wyprzedza, dziękuję, że ją przetłumaczyłaś, uwielbiam Cię.
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuńxoxo
Lexie
Lexie czy zakładka Damned Hearts bedzie Dramione? jesli tak, to nie moge sie doczekać
OdpowiedzUsuń11
Będzie trochę dramione, trochę innych rzeczy. Taka mieszanka wszystkich moich opowiadań, nie tylko HP. Już niedługo opublikuję tam pierwszy rozdział opowiadania, które jest w 100% Dramione więc... zaglądaj! :D
UsuńPozdrawiam,
Lex
Super miniaturka :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńxoxo
Lexie
To najlepsza miniaturka Dramione, jaką czytałam ! .:)
OdpowiedzUsuńZabawna, lekka, miła, przyjemna.:)
Oby takich więcej.:)
Dzięki, za możliwość zapoznania jej.:)
Pozdrawiam serdecznie,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
Cieszę się, że tak myślisz! Mi też się strasznie podoba :)
UsuńPozdrawiam,
Lex
swietna miniaturka! Maile i rozmowy naprawde smiesza:) A zaklad byl pierwszorzednym pomyslem:) Bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńDusia2191 beznadziejnie-zakochana.blogspot.com
Mnie to ten zakład właśnie najbardziej zdziwił :D
Usuńxoxo
Lex
Padlam ze śmiechu!
OdpowiedzUsuńBoska!
Ja chce takich więcej :D
A ten zakład :D
I relacja przyjacio i oświadczyny :D
Genialne!
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Cały czas szukam :D Mam jeszcze jedną dobrą w zanadrzu, ale chyba opublikuje już po epilogu... Się zobaczy.
UsuńA ten zakład mnie oczarował :D I właśnie sposób, w jaki D. się oświadczył.
Dzięki :)
xoxo
Lex
Mistrzostwo świata ! Miniaturka jest cudowna , liczę na więcej takich :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPozdrawiam,
Lexie
o jej, jak pięknie! Uwielbiam happy end'y! Świetny pomysł na miniaturkę. A, i przy okazji zapraszam na mojego bloga, jak znajdziesz chwilę:
OdpowiedzUsuńkochaj-zycie-dramionme.blogspot.com
Dopiero zaczynam :)
Życzę duuuuuuuuuużo weny :)
Anula
Cieszę się, że ci się podoba :)
UsuńNa bloga z pewnością zajrzę i zostawię komentarz.
Pozdrawiam,
Lexie
O boziu! Najlepsza miniaturka jaką w życiu czytałam! Chyba nigdy nie będę miała dosyć Twoich tłumaczeń.
OdpowiedzUsuńKochająca,
Swish
Cieszę się, że aż tak ci się spodobała! Ja sama zgłupiałam na jej punkcie i niemal zaczęłam skakać z radości jak udało mi się skontaktować z autorką :D
UsuńKochająca,
Lex
Piękna miniaturka <3
OdpowiedzUsuńTwoje tłumaczenia są na prawdę świetne i miłe dla oka ;)
Pozdrawiam Schanee :) :*
dramione-moc-duszy