Hermiona siedziała zrelaksowana w mugolskiej
kawiarni. Była dużo spokojniejsza niż te w magicznej części miasta.
Przyciemnione światło, delikatna, jazzowa muzyka i przyjazna obsługa były miłą
odmianą. Wzięła duży łyk swojej parującej kawy, która pomimo tego, że parzyła
jej gardło, smakowała niesamowicie. Jej kremowa konsystencja, pokryta była
warstwą bitej śmietany i wiórek czekoladowych. Młoda kobieta siedziała przy
stoliku obok ogromnego okna, które odrywało jej uwagę od laptopa, na którym
pracowała. Malutkie płatki śniegu spadały z nieba, zbierając się na ziemi jak
biały koc. Był początek grudnia. Hermiona nie mogła uwierzyć jak szybko minął
ten rok. Za miesiąc będzie styczeń, początek nowego roku. To oznacza, że minął
ponad rok, odkąd zamieszkała z Ronem. Ok.,
czas wrócić do pracy, powiedziała sobie, odwracając uwagę od okna i
kierując ją na laptopa.
Była jedyną osobą w kawiarni, ale nie było to
niespodzianą, gdyż było tuż po jedenastej w nocy. Żaden mugol nie piłby kawy o
tej porze, zwłaszcza podczas tygodnia. Nasiąkała tą ciszą, której nigdy nie
mogła spodziewać się w domu. Ron zawsze zapraszał swoich braci lub Harry’ego by
oglądać mecze Quidditcha. W ich domu zawsze było głośno.
Malutki dzwonek nad drzwiami zadzwonił. Zaciekawiona
Hermiona wyjrzała zza jej laptopa, by zobaczyć mężczyznę nadal stojącego w
wejściu. Miał na sobie ładny garnitur i drogi płaszcz. Na pewno ma pieniądze, pomyślała Hermiona.
- Poproszę podwójne espresso. – rzucił mężczyzna i
zajął miejsce obok wyjścia. Głos mężczyzny był dziwnie znajomy. Hermiona
przesunęła się trochę, by zdobyć nowy kąt i dostrzec chociaż fragment twarzy
nieznajomego. Ale jedyne co widziała, to jego jasne blond włosy, białe niemal
tak bardzo jak śnieg na zewnątrz. Kto z moich znajomych ma taki kolor włosów?,
zapytała samą siebie.
- Jakie imię mam zapisać? – zapytała kelnerka unosząc
papierowy kubek i czarnego markera. Hermiona nadstawiła uszu, niecierpliwie
czekając na imię nieznajomego.
- Malfoy. – odpowiedział.
Hermiona wypuściła z siebie powietrze i spadła z
krzesła. Od czasu śmierci Voldemorta, ani nie widziała, ani nie słyszała o
Malfoyu.
Draco odwrócił się słysząc jej cichy wypadek.
Postarzał się dobrze, jego oczy nadal miały ten niespotykany, tajemniczy odcień
srebra, który przyprawiał Hermionę o dreszcze.
- Panna Granger. – pozdrowił ją z aroganckim
uśmieszkiem na ustach. Cóż, jego osobowość się bardzo nie zmieniła.
- Witaj,
Malfoy. – powiedziała niechętnie Hermiona, siadając na swoim krześle. Była
wdzięczna samej sobie, że nie zdecydowała się założyć spódnicy lub sukienki.
Wysoki blondyn wstał od swojego stolika i dołączył so młodej kobiety.
- Co tam u Gangu Pottera? – zapytał z sarkazmem .
- Wszystko świetnie. – syknęła, próbując skupić się
na swojej pracy zamiast na swoim wrogu ze szkoły. Kelnerka przyniosła do ich
stolika parujące espresso i przyjęła przesadzony napiwek Malfoya – Musi ci się
powodzić. – rzuciła Hermiona, kiwając głową w stronę banknotu w dłoniach
kelnerki.
- Tak. Moja wypłata jest satysfakcjonująca. –
powiedział Draco, po czym wziął łyk swojego napoju.
Hermiona nie mogła uwierzyć, że Malfoy siedzi
naprzeciwko niej, przy tym samym stoliku, w jej ulubionej kawiarence. To był
Malfoy, nie powinien czasem nienawidzić wszystkiego, co związane jest z
mugolami?
- Jak idzie twoja praca? – zapytał, rzucając okiem na
ekran jej laptopa. Hermiona powoli zamknęła komputer i spokojnie wpatrywała się
w Draco.
- Świetnie. – powiedziała podobnie jak wcześniej.
Czego on chciał? Nie mógłby po prostu stąd wyjść? Ale to był Draco; on zawsze
musiał skupiać na sobie uwagę, nieważne czy dobrą, czy złą.
- Słyszałem, że umawiasz się z łasicem. – rzucił
Draco, wpatrując się w Hermionę z kpiącym uśmieszkiem.
- Tak. A ja słyszałam, że zaręczyłeś się z Pansy. –
odpowiedziała Hermiona podobnie. Blondyn natychmiast się skrzywił.
- Nawet mi nie przypominaj. – niemal wyjęczał.
Hermiona była zszokowana jego odpowiedzią. Zawsze
myślała, że tych dwoje było podekscytowane perspektywą ślubu i wychowywania
gromadki rozpieszczonych dzieciaków. Ale wyraz twarzy Draco sam mówił, że
mężczyzna nie był zbyt zadowolony z tego pomysłu.
- Zawsze myślałam, że jesteś szczęśliwy z Pansy. –
powiedziała cicho Hermiona, wpatrując się w swój kubek.
- Nie. – westchnął i zamieszał ciemną kawę. Hermiona
żałowała, że się odezwała, teraz czuła się niezręcznie. Co mam powiedzieć? Że mi przykro, że im się nie układa? – Ale nie
mam wyboru. – wytłumaczył, próbując grać nieporuszonego.
- Dlaczego? – zapytała z ciekawości Hermiona.
- Moi rodzice przyjaźnią się z jej rodzicami. I tak
jakby zaręczyli nas ze sobą zaraz po urodzeniu. – powiedział, po czym dopił
resztkę swojego espresso.
- Zaaranżowane małżeństwo. – powiedziała cicho
Hermiona.
- Tak… Nieważne. Jak tam twój związek z piegowatym? –
zapytał.
- Jest… - Hermiona zamilkła szukając odpowiedniego
słowa – dobrze. - ale Malfoy ją przejrzał.
- Naprawdę? – zapytał, unosząc jedną brew.
- Naprawdę. – odpowiedziała, odwracając wzrok od jego
niesamowitych srebrnych oczu.
- Zawahałaś się. – powiedział Draco, splatając ręce i
czekając na jej wytłumaczenie.
- No dobra. Nie jest aż tak dobrze. Myślę, że spotyka
się z innymi kobietami i nie do końca wiem, co robić. – wyrzuciła z siebie
Hermiona, czując się trochę obnażona mówiąc Malfoyowi o tak prywatnych
sprawach. Nigdy nikomu tego nie powiedziała, nawet Ginny, której mówi wszystko.
- A to zdradliwa łasica… - mruknął Malfoy kręcąc
głową.
- Jest tyle małych znaków… Pod łóżkiem znalazłam
kurtkę, która nie jest moja. On wraca późno z pracy pachnąc płynem do kąpieli.
I miał szminkę na kołnierzyku płaszcza. – Hermiona powiedziała blondynowi. Tak
bardzo próbowała powstrzymać łzy. Malfoy był cicho i tylko wpatrywał się w
stolik ze skupieniem.
- Nigdy nie sądziłem, że Weasley mógłby zrobić coś
takiego. – powiedział na głos. Hermiona tylko kiwnęła głową i otarła łzy
wierzchem dłoni. To było tak zawstydzające… siedziała naprzeciwko Draco
Malfoya, rozpaczając nad swoim życiem. – Dlaczego byłby tak głupi? Jeśli ja
miałbym tyle szczęścia by się z tobą umawiać, nie zrobiłbym… - szybko zamilkł,
zdając sobie sprawę z tego, co mówi. Hermiona wpatrywała się w Draco z
zaskoczeniem na twarzy. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Jej
serce zrobiło coś dziwnego, coś, czego nigdy nie robiło przy Ronie. Czy to
możliwe, że nadal podkochuje się w tym blond łamaczu serc? Kiedy chodzili do
Hogwartu, to była jej tajemnica. Ale Draco był szkolnym rozrabiaką, która
dziewczyna się w nim nie podkochiwała?
- Która jest godzina? Pewnie zaraz będę musiał wracać
do pracy. – powiedział Malfoy, przerywając tą niezręczną ciszę.
- Piętnaście po dwunastej. – odpowiedziała Hermiona,
rzucając okiem na zegar.
- Lepiej już pójdę. – powiedział podnosząc się z
krzesła.
- Czy kiedykolwiek marzysz, że jesteś z kimś innym? –
zapytała, nie do końca pewna dlaczego. Draco zamarł i spojrzał z góry na młodą
kobietę.
- Zawsze. – powiedział miękko ze smutnym uśmiechem.
To nie był jego zwykły, wredny uśmieszek, ale prawdziwy uśmiech, który
spowodował gęsią skórkę na jej ramionach i nogach. Patrzyła jak mężczyzna
opuszcza kawiarnię. Marzyła, by wracać do domu, do kogoś innego. Kogoś z
włosami w kolorze blond zamiast rudym…
***
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Cześć!
Oto wynik siedzenia na lotnisku przez całą noc… Mam
nadzieję, że Wam się podoba :) Udało mi się skoczyć do Polski na aż trzy tygodnie! :D Za to dziś rano, Szkocja przywitała mnie takim pięknym wschodem słońca...
A Wam jak minęły wakacje?
Jeśli udało Ci się doczytać aż do tego miejsca, napisz w komentarzu słowo 'słońce' :) A ja lecę oglądać Finding Carter, bo to chyba już koniec sezonu, a ciekawe rzeczy się dzieją.
xoxo
Lexie
P.S.
Nadal szukam nowego szablonu. Jeśli ktoś z Was chciałby się podjąć jego wykonania lub zna kogoś/poleca jakąś szabloniarnię, dajcie mi znać w komentarzach. Będę dozgonnie wdzięczna!
Słońce !
OdpowiedzUsuńWakacje pracujące, ale udane :)
Fragment bardzo dobry, dorosły, poruszający, no ale właśnie takimi cechami charakteryzują się opowiadania które dodajesz, gratuluję :)
Jeśli chodzi o szablon, mnie się aktualny bardzo podoba bo jest orginalny i nie spotkałam nigdzie takiego samego, jednak nawet jeśli zmienisz na pewno to wrócę.
Pozdrawiam :)
Dziękuję! :)
UsuńCo do szablonu, robiony był na zamówienie u Meadow i jestem w nim dozgonnie zakochana. Ale czuję, że po zakończeniu The Cost of Victory potrzebujemy jakiejś zmiany. Generalnie to poszukuję nowego od jakiś 2 lub 3 miesięcy, ale jestem niezmiernie wymagająca i nic mi się nie podoba :/
W TAKIM MOMENCIE ~!!! NOOO NIEEE....
OdpowiedzUsuńA ja chyba nie wrócę do tego mojego bloga znów opuściła mnie wena , czas i w ogóle Co JA MAM ROBIĆ !! ??
~Ired~
Oglądaj seriale! :D
UsuńWreszcie coś nowego <3
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że sama jakoś tak się bardzo cieszyłam publikując to :)
UsuńI że to ma mi pomóc z wena :P ?
OdpowiedzUsuńTaaak!
UsuńSeriale są jak czekolada - dobre na wszystko :D
Tylko wybierz jakieś bardziej ambitne, a nie 'Barwy Szczęścia'
UsuńSłońce!
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, ze nienawidzę Liceum...
to jest genialne!
Po prostu i... Wiesz co mam nadzieje,ze szbko dodasz coś jeszcze! :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Dzięki za słońce :)
UsuńTeż nie przepadałam za liceum... :/ Ale było tam wieeele ciekawych ludzi, więc nie było tak źle. Która klasa?
Generalnie to wróciłam do czytania więc automatycznie znajduję opowiadania do tłumaczenia. Tak więc... możesz się spodziewać czegoś w niedalekiej przyszłości :)
xoxo
Lexie
Hmm, a zastanawiałaś się nad tłumaczeniem "Fallout" by everythursday? Jest to jeden z bardziej znanych fanficów i według mnie jedno z lepszych, jeśli nie najlepsze, opowiadanie typu dramione. Jeśli zdecydujesz się na ten tytuł odpisz w komentarzu, chętnie pomogę Ci z tłumaczeniem czy też betowaniem tekstu. Powiem szczerze, że sama chciałam się zabrać za publikację tego fanfica jednak nie czuję się na siłach, to opowiadanie potrzebuje kogoś z Twoim doświadczeniem i "lekkim piórem". Przy teście tego typu bardzo łatwo można zepsuć klimat niewłaściwym doborem słów na przykład. wszyscy którzy kiedyś próbowali, polegli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lara
Szczerze mówiąc, to już kilka osób mnie o to pytało... Tak więc może wreszcie zabiorę się do czytania i wtedy zdecyduję :)
UsuńAle z tego, co zdążyłam zobaczyć, to opowiadanie ma 49 rozdziałów. I to dosyć długich. Nie jestem do końca pewna, czy chcę się znów podejmować tłumaczenia tak długiej historii... :/ Ale bądźmy dobrej myśli! Może mi się bardzo spodoba i jednak się podejmę.
Dzięki za sugestię. Jeśli znasz jeszcze jakieś opowiadania (niekoniecznie po angielsku, po prostu jakiekolwiek warte polecenia) to śmiało pisz. Cierpię na brak rzeczy do czytania...
xoxo
Lexie
Słodko-smutna rzeczywistość, na prawdę świetne tłumaczenia. Przepraszam, że komentarze krótkie ale mój patelnio-telefon odmawia jakiek kolwiek dłuższej współpracy dziś :/
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej :D
Pozdrawiam Schanee :) :*
dramione-moc-duszy
Bardzo fajnie piszesz. Historia wciąga i nie można się od niej oderwać. Czekam na ciąg dalszy. Obserwuje i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie u mnie bardziej pikantnie:)
OdpowiedzUsuńFantazyjna
mysli-bez-cenzury.blogspot.com